Nikolt

registro: 10/12/2005
Łaskotki - czynność która śmieszy i wkurza jednocześnie.
Pontos184mais
Manter o nível: 
Pontos necessários: 16

Spotkania na cztery pory roku cz II

Jesień

Dzień 23 września nie zwiastował niczego specjalnego. Za oknem dobijały się kropelki deszczu, wiatr zrywał zasuszone liście z drzew. Była niedziela dlatego nikomu nie chciało się wstać. Nagle zadzwonił budzik w telefonie chłopaka, odruchowo próbował wcisnąć klawisz OK (telefon był ustawiony na 10 minutowe drzemki) żeby go uciszyć ale telefon który stał na biurku spadł mu pod biurko i dalej dzwonił. Nagle odezwała się dziewczyna która lezała obok niego:

- Co to dzwoni? Która godzina?

w odpowiedzi usłyszała:

- Spokojnie, to tylko budzik, zaraz go uciszę.

Jak powiedział tak zrobił, a ponieważ już się poderwał nie miał ochoty dalej się kłaść. Podrapał się po głowie, założył spodnie i poszedł do łazieniki. Dziewczyna powierciła się w łóżku i sprawdziła która godzina, była 7:00, usmiechneła się i powiedziała:

- Jest niedziela, skarbie (okno miała na obok łóżka) pada deszcz a ty mi robisz pobutkę o siódmej, za karę zrobisz mi kawy bo i ja już nie usnę.

Z łazienki dobiegł głos:

- Codziennie robię Ci kawę oprócz dni w których nie idziemy do pracy;

- (Dziewczyna usiadła na łóżku) Mówiłam za karę;

- (Chłopak wyszedł z łazienki) kary przyjmuję tylko wieczorem (śmiech), po krótkiej chwili - Zrobię Ci kawę.

Dziewczyna ubrała podkoszulek swojego chłopaka, poszła do kuchni usiadła przy stole i czekała na kawę. W tym czasie rozmawiali na temat tej dziwnej pobudki. Dochodziła Ósma zza okna wychodziło słoneczko, deszcz jak by umilkł, wiatr zelżał.

- Znam Cię (odpowiedziała dziewczyna) znowu kombinujesz to samo co 3 miesiące temu (smiech);

- Powiedzmy, że wiesz jaki będzie deser (uśmiech) ale nie wiesz jakie będzie danie główne;

- Masz rację kochanie, ale wiesz, że jestem na diecie i dużo nie zjem;

- Wiesz dlaczego z tobą jestem, dlaczego tak Cię kocham (delikatny uśmiech), waga jest ważna ale twoja jest bynajmniej odpowiednia.

Dochodziła dziewiąta, chłopak spojrżał na termometr. Z wczorajszej pogody wynikało, że średnia temperatura w Gdańsku wyniesie 15 stopni Celcjusza, deszcz rano, zachmurzenie średnie z przejaśnieniam. Zastanawiał się co wybrać miał dwie opcje do wyboru, jedną w zamknięciu druga w plenerze. Zdecydował że nie ma co ryzykować przeziębienie i pojadą do wynajętego domku kilkanaście kilometrów za miasto. Zjedli śniadanie.

- Młody powiedz gdzie jedziemy?

- Wyjeżdzamy za miasto, na ten dzien wykupiłem domek kilkanaście kilometrów od miasta.

- Brzmi interesująco, już nie mogę się doczekać, (śmiech) aha spakowałeś wszystko?

- Taak, wszystko co się przyda mam już w bagażniku, jedyne czego się obawiam to kontroli drogówki (śmiech) jak ja się wytłumaczę policji z zawartości bagażnika.

- Spokojnie zeznam że to nie jest porwanie (śmiech).

Powoli zbierali się do wyjścia, wyszli z mieszkania na Stogach. Zamkneli dzwi i zeszli do samochochodu który stał pod blokiem. Było na nim trochę liści. Dziewczyna wsiadła do środka a chłopak wytarł szybę z wody i liści. Wsiadł do samochodu, odpalił i ruszyli. Po ok godzinie dotarli do celu. Na miejscu czekała właścicielka domku która wręczyła klucze chłopakowi, odebrała zapłatę i powiedziała, że wpadnie około 17. Domek był całkiem spory. Weszli do domu i dziewczyna powiedziała:

- Chodzę z tobą tylko dlatego, żebyś mi kiedyś kupił taki dom (smiech);

- Kupuię Ci taki w skali 1:100;

- Dobrze wiedzieć ile zarabiasz, zawsze tak oszczędnie wpspominasz o swoich zarobkach (smiech), kiedy zaczynamy?

- Szybka jesteś ale najpierw atrakcje.

Dochodziło południe, domek stał na jeziorem. Na posesji stała łudka przywiązana do pomostu.

- Idziemy popływać, powiedział chłopak.

- To takie romantyczne, brakuje mi księzyca i bezchmurnego nieba pełnego gwiazd (smiech)

- Spójrz na to tak zamkniesz oczy i wszystko sobie wyobrazisz.

Z domu zabrali kamizelki, wiosła i ręcznik aby wytrzeć siedzienia z wody. Po wytarciu wsiedli do łodzi.

- Pywałaś już łudką? spytał chłopak.

- Nie miałam okazji, wcześniej pływałam na bananie lub rowerze wodnym (smiech) po chwili jasne że pływałam.

- Świetnie, złap wiosła ja odepchnę łódkę.

Pywali i rozmawiali tak ze dwie godzinki. Kiedy wrócili z wyprawy, wysiedli z łodzi na pomost i przywiązali łódkę dziewczyna powiedziała:

- Skarbie zgłodniałam, jestem ciekawa czy zrobimy to na głodniaka czy przygotowałeś coś specjalnego?

- Ja? oczywiście, że nic nie przygotowywałem (śmiech).

Weszli do domu, zdieli kurtki i buty. Poszli do lodówki. Dziweczyna otworzyła lodówkę.

- No no, jest w czym wybierać, kiedy ty byłeś na zakupach?

- To to tam się znajduje, zostało zamuwione przez właścicielkę na moje polecenie. Wliczyłą mi to w koszty.

Zjedli pyszny romantyczny obiad. Dziweczyna powiedziała:

- Zasłużyłeś na deser (śmiech) przynieś sprzęt z bagażnika.

Chłopak wyszedł....