Te słowa pasują do bohatera dzisiejszej opowieści Stanisława Grzesiuka, robotnika z Czerniakowa, który "zrobił karierę" w czasach PRL-u. W czasie wojny działał w ruchu oporu. Zesłany na przymusowe roboty do Niemiec trafił do obozu koncentracyjnego w Dachau a potem w Matthausen-Gusen. Po wyzwoleniu wrócił do Warszawy. Był warszawskim radnym i działaczem społecznym. Za namową przyjaciół spisał swoje wspomnienia wojenne. Książka pt. Pięć lat kacetu przyniosła mu sławę i skłoniła go do napisania następnych. Jego autorstwa są również biograficzne powieści "Boso, ale w ostrogach" oraz "Na marginesie życia". Oprócz pisarstwa wsławił się popularyzacją warszawskiego folkloru - śpiewał uliczne warszawskie pieśni. Któż ich nie zna? Są cząstką naszej kultury masowej. 50 lat temu zmarł w wyniku choroby, której nabawił się w obozie.
Felek Zdankiewicz
Bal na gnojnej
U cioci na imieninach
Komu dzwonią
Czarna Mańka
Rum Helka
Nie ma cwaniaka nad Warszawiaka
Syn ulicy
W saskim ogrodzie
Więcej na http://niechgramuzyka.blogspot.com/