Co tam u Was słychać w kwestii koronawirusa? Macie domową kwarantannę czy biegacie po mieście w poszukiwaniu SARSa? Ja sobie poszłam dzisiaj do galerii zjeść moją ulubioną rybkę i wypić kawkę. Z powodu kompletnej paniki i unikania ludnych miejsc galeria świeciła pustkami. Pan usmażył mi świeżą rybkę a kawka była w jednorazowym kubeczku. Stosuję się jak najbardziej do zasad -"unikam tłumów" - w galerii było puściutko, bo kino zamknięte, a ludzi można było policzyć na palcach jednej ręki (no, może dwóch). Podoba misię to. Szkoda tylko, że jak ta paranoja się uspokoi to ludziska znowu przestaną myć ręce "tak często jak to możliwe (zalecenie WHO)". Z wiadomości (nie)sprawdzonych od spanikowanych znajomych przekazuję, że ludziska wykupują makarony, pieczywo i inne artykuły spożywcze, wypłacają oszczędności (banki zamykają swoje oddziały - pierwsze Millennium), w bankomatach zaczyna brakować pieniędzy.... ale skąd wiedzą, że Gelsemium i Arsenicum stosowane są w profilaktyce tej pandemicznej choroby (boję się już wymieniać jej nazwę brrrrr) - w głównej aptece homeopatycznej na Sowiej już tych specyfików nie ma. Potęga internetu jest niewyobrażalna trzeba tylko umieć oddzielić ziarna od plew. Pozdrawiam Was zdalnie, żółwik (również zalecenie WHO)