Elia

 
registro: 07/06/2016
Pieprzę wszystko i wybieram ścieżkę podyktowaną przez me serce... czy Wam to odpowiada czy nie..."
Pontos94mais
Próximo nível: 
Pontos necessários: 106
Último jogo
Pool Live Pro

Pool Live Pro

Pool Live Pro
6 anos 115 dias h

Kochani i mniej kochani... a nawet Ci (jak im się wydaje) niekochani...

      
https://www.youtube.com/watch?v=uKbuFYd468w


Działa na mnie ten dziwny film...;), "To prawda że kiedyś dzieci bawiły się na łąkach i wianki plotły? W strumieniach się kąpały?"
A teraz smartfony, tablety, laptopy i kompy... Tak naprawdę, nawet moje dziecko, lepiej w informatyce się odnajduje niż w lesie;), staram się ją zainteresować naturą i pokazać, że są inne zabawy niż tylko te w necie..., że FB i YT to nie wszystko, ale tak naprawdę niewiele dociera na tyle głęboko, by przy dzisiejszym tempie życia wpoić dziecku taką miłość do natury, zabaw na powietrzu, tym bardziej , że brakuje towarzyszy zabaw...
Gdzie podziały się "strzałki i koperty" konieczne by móc bawić się w "podchody"?... i inne takie...



Dzieci Jednej Gwiazdy cd

         Była wściekła jak morska osa. Po zakończonych obradach, choć ona by tak tego nie nazwała, musiała jakoś rozładować nagromadzony we wnętrzu gniew. Udało jej się niepostrzeżenie wymknąć strażom - komu by się nie udało - skoro obce ohydne hybrydy setkami dobiły do brzegów Arronu. Była księżniczką córką króla Idara, dziedziczką tronu - Phi!
Żenujące jak słabym władcą okazał się jej zapatrzony na bogactwa i pyszny ojciec. Dał słowo i nie dotrzymał go. Może on nie miał honoru i nie widział do czego doprowadziło jego lekkomyślne postępowanie ale ona wiedziała i pękało jej serce na wiadomość o każdej napaści, każdej masakrze jakiej dokonali najezdzcy. Usiadła na wystającej z morza małej, skalistej wysepce i wpatrzyła się w dal... Mogła przebywać na powietrzu tylko przez kilka godzin. Lubiła czasem popatrzeć na fale z lądu, uspakajały ją rytmiczne ruchy i dzwięk gdy uderzały o skały. Była wewnętrznie rozdarta. Jej waleczna i empatyczna matka nigdy nie dopuściłaby do takiej sytuacji. Wzięłaby sprawy w swoje ręce, ale ona była królową... Matka piękna, silna, nieugięta kobieta, jakże za Nią tęskniła, oczy zaszły mgłą gdy zagłębiła się we wspomnieniach. Nie zauważyła nawet, że spędziła na wysepce kilka godzin. Dopiero ciężki oddech, wywołany zbyt długim pobytem na powietrzu uświadomił jej, że czas się zanurzyć. Gdy powoli zsuwała się do wody kątem oka dostrzegła ciemny kształt nadpływający w jej kierunku. To statek najezdzców, kolejne  wstrętne paszcze próbowały podpłynąć do brzegu.
W jej wnętrzu po uczuciu wsrtrętu i strachu nagle rozbłysła iskra szalonego buntu i postanowiła, że ta łajba nie dobije do brzegu. Zanurzyła się głęboko i zaśpiewała. Jej głos przepełniony mocą był wezwaniem. Z głębokich, ciemnych czeluści zaczęły wynurzać się potężne zwoje. To Urarog jeden z węży głębin zjawił się na jej wezwanie a wraz z nim kilkadziesiąt żarłocznych stworów, nieodłącznych straży potwora. Sprzątały każdy skrawek pożywienia który wypadł z jego szczęk. Aedan zaśpiewała cicho spoglądając bez lęku w ślepia węża - już wiedział jakie jest jej życzenie ....i wyglądało na to, że z radością je spełni. Oczy gada zalśniły gdy sięgnęła po sztylet przytroczony do uda - pora na zapłatę - Przyłożyła ostrze do nadgarstka i cieła- nawet nie spoglądając. Wąż szybko przysunął łeb i potężnym jęzorem chwytał mieszajacą się z wodą krew. Trwało to tylko kilka sekund bo rany Aedan szybko się zasklepiały - tak jak i u jej matki. Bestia choć spragniona większej ilości magicznej posoki, machnęła tylko językiem i odpłynęła by zatopić statek. Gdy Aedan dopłynęła do brzegu po łajbie nie było nawet śladu. Jej pierwszy mały sukces, choć była z niego duman to jej serce biło szybko i nierówno bo czekało ją trudne starcie. Jej ojciec wiedział, że wezwała węża, zawsze wiedział gdy robiła to jej matka. Wiedziała że będzie wściekły. Zanurzyła się znów w falach by wpłynąć do jaskiń będących jej wodno-skalnym domem. 

*****JA*****

Taka dziwna Ja
W lustrze widzę twarz
Niby ta co każdego dnia
Wciąż w oczach dzikości blask
Pokonana i niezwyciężona
Czekam wciąż na Twoje ramiona
Mimo ran i pomyłek wielu
Wciąż wierna swemu przyrzeczeniu
Los mnie rzuca co dnia na kolana
Zrywam się nie uznaję poddania
Niczym zwierzę umykam pogoni 
Świat nie zniszczy mnie nie dogoni
W najgłębszej puszczy się skryję
Krwawiące serce ożyje
By raz jeszcze drwiąc z zahamowań
Odnaleźć to co gdzieś schował
Współczesności świat i od nowa
Poczuć życia sens
I miłości zew
....moja droga....



Dzieci Jednej Gwiazdy cd

      Oddalając się od oprawcy starł odruchowo krew spływającą z twarzy. Spojrzał na dłoń, jego długie, smukłe palce lśniły złotawo - tak właśnie wyglądała krew widziana oczami Tropicieli. Coś w nim drgnęło mocno, umysł podsuwał obrazy z rzezi dokonanej na jego rodzinie i całej osadzie - tamta noc ociekała złocistym blaskiem. Najeźdźcy mieli do dyspozycji potęgę Maga, tylko dzięki temu udało im się trafić do ich schronienia. Jego ciałem wstrząsnęły dreszcze, poczuł jak z zewnątrz do jego świadomości spływają kojące, trójbarwne nici. To jego towarzysze wyczuli wzbierającą w nim furię i wykorzystywali zdolność naturalną dla ich rasy. Potrafili wzmacniać się wzajemnie i odgradzać mocą - niczym kokonem - umysł od rzeczywistości. Tylko ta zdolność pozwoliła im przetrwać całe okrucieństwo i ból, zadawany im regularnie, przez ohydne, okrągłouste potwory, które wzięły ich w niewolę i tresowały by byli posłusznymi, bezwolnymi zwierzętami. Tylko siedemnaścioro - tylu ich zostało...
      Ułożyli się pod potężnym dębem, jeden przy drugim, nie potrzebowali snu - lecz z radością dali odpocząć nogom. Tylko oni musieli poruszać się bez wierzchowców, cały dzień prawie biegli przez las. Na szczęście dla nich po południu dotarli do puszczy tak gęstej, że ich ohydni Panowie musieli zsiąść z wężowych stworów i iść dalej piechotą. Treon - nie do końca jeszcze spokojny - zaczął wspominać. Wiedział gdzie się znajdują. Jego rodzice byli ważni dla całej społeczności , choć nie pamiętał - lub nie zdążył się dowiedzieć - dlaczego tak było. Uczyli go historii swiata w którym żył, historii Arronu. 
         Tropiciele byli starą, rdzenną rasą. Oplecieni byli potężnym czarem o którym nie wiedział nikt, poza rodzicami Treona. Czar polegał na tym, że nikt tak naprawdę nie mógł zdradzić jaką potężną magią dysponowali. Nikt nie mógł oświecić najeźcców choćby nawet pod wpływem tortur - nie mógł powiedzieć o sprzężeniu dusz i więzi między każdym z Tropicieli. Co widział i czuł jeden z nich; widzieli i czuli wszyscy. Tylko Treon potrafił zmienić myśli w słowa, tylko on mógł porozumiewa się z każdym stworzeniem werbalnie... czy zwierzęciem czy przedstawicielem innej rasy.... była to zdolność którą posiadał tylko jeden z Tropicieli jeden osobnik na całe pokolenie, choć przemawiać mógł ustami wielu, nawet bardzo oddalonych od niego przedstawicieli starej rasy, jego towarzyszy niedoli.
        Świat w którym żyli - Arron - był wielką, zieloną wyspą ze wszystkich stron otoczoną krystalicznie czystą wodą i jak okiem sięgnąć nie dało się dostrzec nawet wystającej z głębin skały. To na równinach mieszkali, nim musieli uciekać i ukryć się w Dolinie Łez... Był to schyłek gór Trezu, niemal wpadający w morze zespół jarów i ukrytych jaskiń na północy ich świata. Góry były bardzo wysokie i przecinały wyspę niemal w połowie, ciągnęły się z północy na południe.
        

Taki kawałek "KABANOSA":)

Wiedzą lepiej, co robić, byś był szczęśliwy, spełniony
Jedna recepta dla wszystkich! Wstąp do szeregu i siedź cicho!
Mylisz się, jesteś w błędzie, to się nigdy nie uda, zejdź na ziemię!

Wszyscy dookoła wiedzą lepiej
Wszyscy mądrzejsi są od ciebie

Nie trać siły i nerwów, nie przekonuj do swych racji
Ludzi, którzy, z zasady nie przyznają tobie racji
Jeśli wierzysz i czujesz, nie bój się walczyć o swoje
Słuchaj co wrzeszczy serce twoje

Z prądem rzeki płyną tylko zdechłe ryby

Zbuduję czołg (czołg)
Złożony z części dwóch
Z mej wiary w siebie i
Niezłomnej woli, by
Ten wielki czołg (czołg)
Nigdy nie poddał się
Chcą go zatrzymać lecz
On wciąż do przodu prze

Idealista, przesadzasz, za dużo wymagasz
Innym to wystarcza, a tobie nie?
Już wydeptaliśmy ci ścieżkę życia, chcesz czegoś więcej?
Bzdura! Jesteś egoistą, myślisz tylko o sobie!

Wszyscy dookoła wiedzą lepiej
Wszyscy mądrzejsi są od ciebie

Aroganci, prześmiewcy, nie szanują twego zdania
Znają słuszną odpowiedź na wszystkie trudne pytania
Ich osądy, kaleczą, pozbawiają cię pewności
Starczy tych ich pereł mądrości



To "kabanos" no muszę stwierdzić chłopaki...... zajefajne...... I jakie kuźwa prawdziwe...
Tak mnie jakoś wzięło bo ostatnio znów moje miękkie serce dostało baty i chyba powoli zaczyna mnie to drażnić. Coś się zaczyna dziać we mnie głęboko i nie wiem w jaki sposób objawi się w efekcie końcowym. Na ten moment moje zapędy są ciut krwiożercze, taka mała mania zabijania wszystkiego co ośmieli się zbliżyć.... zagryźć od razu żeby nie miało czasu zranić.... Brutalne i odzwierzęce? Być może..... Ale czyż nie sprawdza się od zarania dziejów?....
Tak sobie zapodałam bo ostatnio jakoś za duszno tu.....
Pozdrawiam czytających:)