Bo każdy dzień i każda noc
Niesie nową wiarę, nową moc
Problem w tym, że nieraz
Choćbyś chciał okiełznać ją
Możesz ugiąć się i zachwiać nagle stracić coś
czego nigdy, wcześniej nie znałeś
czego nigdy nie zaznać możesz już
czego nigdy od siebie nie dałeś
może nigdy nie zdarzyć się już.
izatro
...nigdy...
...silna?...
Silna...ciągle to słyszę, jesteś silna, dasz radę, kto jak nie Ty... przecież możesz, musisz... nie!!! ja nie chce...nie chce być silna, nie chce dawać sobie rady... Bo dlaczego mam być silna...dlaczego nie mogę być słabą kobietką, którą trzeba przytulić, pocieszyć....objąć...pocałować.... Naprawdę brakuje mi sił....nawet płakać nie mam siły... nie mam siły na nic... ani na uśmiech, ani na łzy.... jestem słaba...potrzebuje....hmmm tylko czego....może potrzebuje zwykłego prztulenia...a może porządnego kopniaka...by nie marudzic...sama nie wiem.. NIE JESTEM SILNA....albo inaczej... NIE CHCE BYĆ SILNA... chce być bezbronna, chce być słabą płcią...
...samotność...
Czy samotność to własny wybór, własna decyzja... czy raczej tak właśnie los nam zapisał nasze życie? Czemu mimo wielu osób wokoło my czujemy się samotni... czemu nie mamy nikogo bliskiego... Nie mówię o bliskości rodzinnej czy partnerskiej... tu chodzi raczej o bliskość dusz... zrozumienie.. Oczywiście nie każdy ma takie problemy... Ja mimo, że wciąż ktoś obok mnie jest, czasami po prostu nie mam z kim porozmawiać... porozmawiać o ważnych sprawach... ale i o tych mało ważnych.. np pytac się jak dziecko czemu niebo jest niebieskie a trawa zielona... i może mimo wiedzy na ten temat chcę poznać zdanie kogoś innego... inną budowę zdania na ten sam temat... inne spojrzenie... Czemu patrząc na długą listę kontaktów czy to w telefonie czy tez na gadu gadu, nie mogę zlokalizować osoby która po prostu będzie chciała ... chciała czasami tylko być ... Czemu łatwiej rozmawiać o tym co nas trapi z kims kogo sie nie zna z kims anonimowym z kims kogo moze nigdy wiecej sie nie spotka w necie... Czemu w głębi siebie, gdzies bez dokładnego umiejscowienia... czuje pustkę... Za czym tęsknię... i czy w ogóle kiedyś to znajdę... i będą wiedziała, ze to właśnie to czego mi brakowało...
...czasem...
miłość jest uczuciem, które żyje w sercach... można ją porównać do gruszki... - każdy wie co to jest gruszka i każdy przynajmniej raz w życiu widział, dotknął i zjadł gruszkę... ale czy ktokolwiek potrafi opisać jej kształt, albo smak? Miłość jest czymś, czego każdy doświadcza, choć niektórzy tego nie dostrzegają, nie doceniają, nie potrafią odwzajemnić... miłość jest wtedy, gdy wiemy, że w drugiej osobie jest nasze schronienie, gdy chcemy całym sobą żyć dla drugiej osoby, kiedy wzajemne relacje między dwojgiem ludzi opierają się na zrozumieniu, na zaufaniu, na cierpliwości... cieszymy sie z każdego miłego gestu, którym nas mężyźni obdarowuja ale czy to znaczy, że mamy cieszyć się byle "ochłapem" czy zasługujemy sobie tylko na miłe i drobne gesty... NIE!! NIE!! DO CHOLERY!!! Potrzebujemy miłości, czułości... .nikt nie wymaga walki ze smokami, żadna z nas nie wymaga pojedynków na szable...oddawania życia... Chcemy miłości, wierności...chcemy czuć sie kochane, chcemy słyszeć "Kocham Cię" chcemy dostawać kwiaty - i nie muszę to być kosze czerownych róż, może to być zwykły mlecz - ale od mężczyzny który Kocha... czy to tak wiele... czy tak wiele wymagamy... chcemy by nas kochano...tak po prostu... nas...za to jakie jesteśmy, że jesteśmy... czasem wystarczy nas przytulić i powiedzieć...tęskniłem... czasem wystarczy nas przytulić.... czasem ....
...nigdy nie będziemy...
Niezależnie od zamysłów naszego stwórcy jesteśmy tacy, jacy jesteśmy. Współczucie, miłość, pokora, uczciwość, lojalność, prawdomówność – są jak te wielkie przeszklone okna, o które nieustannie rozbijają się głupie małe ptaszki. Rozbijamy się na kawałki o szkło miłości, szkło prawdy, walcząc rozpaczliwie, aby dotrzeć tam, dokąd nigdy nie dotrzemy, stać się takimi, jakimi nigdy nie będziemy